piątek, 14 września 2018

Gadżety, bez których nie wsiądę do samochodu

Samochodu nie można traktować jak żyjącej istoty, samochód potrzebuje miłości. 

Są takie rzeczy, bez których nie wyobrażamy sobie jazdy samochodem. Są takie, które nazywamy naszą fanaberią  i są wreszcie takie, których potrzebujemy i ch... i koniec.
Ja nie rozdzielam ich na kategorie, po prostu są, bo chcę żeby były, albo są, bo są. Warto może je przytoczyć, a nuż komuś podsunę jakiś pomysł (a może ktoś podsunie pomysł mnie?).
A więc do dzieła:



Wideorejestrator (kamera samochodowa) 


Coraz popularniejszy gadżet i jakże pomocny oraz prosty w obsłudze. Sam się załącza, wyłącza, nadpisuje, zapisuje, gra i bucy. Coś, co kiedyś było tylko marzeniem nie do zrealizowania, dziś mamy na wyciągnięcie ręki. Co jest w nim dla mnie najważniejsze? Chyba odpowiednio szeroki kąt, najlepiej tak 150 stopni. Następną istotną rzeczą jest zasilanie. Większość kamerek ma baterię, która po odłączeniu zasilania działa przez jakiś czas (bliżej nieokreślony bo przez swe działanie jej żywotność skraca się nieubłagalnie). Ja zdecydowałem się na kondensator zamiast baterii. Co prawda kamerka działa tylko na zasilaniu, ale nie skraca się jej żywotność, nie puchnie od upału itd. O reszcie nie ma co się rozpisywać bo raczej wszystko co powinno być, jest już  w standardzie. I znowu - kamerek na rynku co grzybów po deszczu i co tu wybrać. Nie odradzam, nie doradzam, ale stawiam na profesjonalizm (kierując się zasadą najtańszy z najlepszych;). Moja kamerka to Viofo, koszt 290 zł.
Notabene - ja swoją kamerkę umieściłem za lusterkiem. Co prawda mam do niej ograniczony dostęp (od czasu do czasu potrzebuję jedynie wyciągnąć kartę), ale jest dobrze ukryta i nie denerwuje podczas jazdy. Zaletą kamerek jest to, że załączają się po uruchomieniu silnika i gasną razem z nim. Moje Volvo przekształciło to w wadę, gdyż kamerka po wyłączeniu silnika działa dalej. I tu z pomocą przychodzi oto następujący gadżet...⬇







Rozgałęziacz gniazda zapalniczki (z wyłącznikiem)  


To już mój trzeci. Pierwszy za bardzo nie pasował, drugi się spalił. Więc wiadomo, że warto kupić taki z bezpiecznikiem w środku. Jednak wśród tysięcy chińskich modeli na allegro ciężko trafić coś wartościowego. Dla mnie najważniejsze żeby miał wyłącznik (takie upraszczanie życia w Volvo). Koszt - ok. 40 zł.









Uchwyt na telefon komórkowy 


Jakie to banalne! A jednak! Potrzebujemy go jak nic innego na świecie, więc dlaczego o nim nie napisać? Kwestia jaki wybrać i do sklepu. Ja posiadam z magnesem (na telefon nakleja się taką okrągłą blaszkę). Ma to swoje wady i zalety. W zestawie jest jedna blaszka, więc możemy przymocować tylko jeden telefon. Zalety to estetyczny wygląd i mocne trzymanie. Nie będę tu promował żadnej z firm, są różne ceny i różna jakość, co kto woli. Koszt mojego: 30 zł.














Karta ratownicza 


Niektórzy niestety nie wiedzą o co chodzi, a szkoda bo może uratować życie. jest to zwykła żółta nalepka na przednią szybę samochodu i do tego kartka A4 z rysunkiem naszego samochodu, którą chowamy za osłoną przeciwsłoneczną kierowcy (koniecznie tam!!!). Zasada działania owej karty jest bardzo prosta: jak mi fajtłapa zajedzie drogę, a ja z prędkością 100 na godzinę wpadnę do rowu i strażacy będą mnie wycinać z auta, to dzieje się następującą rzecz: strażak widzi naklejkę, rozbija szybę, wyciąga wspomnianą wcześniej kartkę, a tam znajduje informacje o najsłabszych punktach mojego samochodu, o tym gdzie umieszczony jest akumulator, jak i ewentualna butla z gazem i inne cenne informacje. Bo drodzy Państwo, w tym przypadku liczy się każda sekunda. aby uprościć sprawę tym nieświadomym, poniżej link do strony, gdzie znajdziemy karty do poszczególnych modeli samochodów i adresy punktów, w których możemy odebrać naklejki (dokładnie tak Janusz, za darmo. A za darmo to i ocet słodki).











Oświadczenie sprawcy kolizji
Zawsze gdzieś tam mam, a nuż, a widelec, a ch... wie kiedy się przyda. W internetach mnóstwo wzorów, bierzcie co chcecie, ja mam ze schematami pojazdów do zaznaczenia szkód. Lepiej mieć skopiowane kilka razy niż pisać na kolanie na ulotce lokalnego sexshopu. Mało kto o tym myśli, a koszt: 10 gr za strone;) Aha Janusz, jak oświadczenie, to i długopis, i see you...


Rękawiczki jednorazowe (nitrylowe - nie lateksowe, bo po tych wyglądam jakbym handlował amfetaminą)
Cel jest jeden, chronić siebie podczas niesienia pomocy innym. Kierując się zasadą: zostaw raka w tyle, zakładaj nitryle. A i do mniejszych rzeczy się przydadzą (kiedyś przeniosłem jeża ze środka jezdni - podobno mają pchły, nie że się brzydzę jeża czy coś;)


Kreda
Tak Janusz, K-R-E-D-A. Działanie jest proste: w przypadku kolizji, gdzie dla bezpieczeństwa lepiej usunąć pojazdy, można obrysować kontury pojazdu, aby potem posterunkowy Eliot Ness miał jasną i klarowną sytuację (chyba, że Twoja wina, to chowaj te kredę!) Uważasz, że to głupie? no i ch...


  
Zaglądamy do bagażnika a w nim: (o matko)...

Kable rozruchowe
Wiadomo, im mocniejsze tym lepsze, chińskimi można sobie podładować Nokię 3310.


Linka holownicza
Można powiedzieć - jednorazowa rzecz, po 30 km holu jest do wyrzucenia, jednak warto mieć.


Prostownik 
Nie mylić z prostamolem, używamy nie tylko po czterdziestce. 


Pałka teleskopowa  
Na uchodźców.


Zapas żarówek 
Dla upartych policjantów. 

Walizka z kluczami 
Francuskie, imbusowe, nawet do mieszkania znalazłem.


Taśma ostrzegawcza 
Na wypadek wypadku (kradziona- cel uświęca środki).


Rękawice robocze 
Co prawda gentleman_in_volvo potrafi tylko zmienić koło, ale co będzie sobie ręce brudził. 


Zapas oleju, płynu chłodniczego...
też się znajdzie. 



Jak słusznie czytelnik zauważy, sporo jest rzeczy związanych z bezpieczeństwem, gdyż tu kładę duży nacisk (o tym jeszcze będzie;)